Podobno śmiano się, że to obiektyw dla KGB; jest tak malutki i tak dokładnie odwzorowuje obraz. A do tego: świetnie nadaje się do zdjęć makro.
Najmniejszy obiektyw, jaki kiedykolwiek miałem w rękach. Industar 50-2 3,5/50 to pchełka, absolutne maleństwo, które, nawet jeśli przypnie się do poważniejszej puszki (jak do Nikona D700) to nadal jest się „niezauważonym”. Po prostu nikt nie zwraca na ciebie uwagi, jeśli fotografujesz w plenerze; tak niepozornie to wygląda – dowody tutaj – zdjęcia zrobione Nikonem D700 wraz z tym obiektywem podczas Warszawskiego Marszu dla Puszczy.
Samo szkiełko naprawdę ładnie rysuje, jest – jak to 50 mm – bardzo uniwersalne. Industar w specyficzny sposób winietuje, ale wspomnianych błędów optycznych nie widać nawet przy odwzorowaniu 2 do 1 (cytat za forum pentax.org.pl – tam też można poczytać świetne opinie o tym szkiełku). Często stosowany z mieszkami, pierścieniami pośrednimi itp. – ceniony w fotografii makro głównie za świetną ostrość.
Aha: Industar jest kopią Zeissowskiego Tessara, więc kto wie, jaka była jakość Zeissów, ten wie, że i tego Industara polecać nie trzeba.
Obiektyw stałoogniskowy: Industar 50-2 3,5/50
Mocowanie: M42
Waga: 68 gram
Minimalna odległość fokusowania: 65 cm
Średnica filtra: 36 mm
Produkcja: USSR
Przysłona: 3,5 – 16
Szkła: 4 elementy w 3 grupach
Liczba listów przysłony: 7