Mam słabość do zabytkowych kamienic, w Wiedniu więc czułem się jak u siebie.

I choć był to czysto turystyczny wypad, na który zabrałem najprostszy (i najmniejszy – dlatego go kupiłem, tzn. z myślą o wadze bagażu przed boardingiem na pokład samolotu), Nikona D3300 i raptem dwa obiektywy, to coś tam jednak tym sprzętem klapnąłem. Kilka kadrów miasta poniżej, prywatnych mam o wiele więcej :)